Jakieś trzy miesiące temu Poczta Polska w ramach systemu Envelo wprowadziła szereg ciekawych usług, będących ukłonem w stronę „e-” i XXI wieku. Jedną z nich jest neoznaczek, który możemy sobie wydrukować we własnym biurze. Czy jednak wszystko działa tak, jak powinno?
Idea neoznaczka jest prosta: zamiast stać w kolejce na poczcie, możesz zamówić znaczki przez internet w systemie Envelo.pl. Co więcej, możesz je samodzielnie nadrukować bezpośrednio na kopertach lub etykietach samoprzylepnych. Fajne jest również to, że od razu otrzymujesz fakturę, co wcale nie jest oczywistością w tradycyjnych placówkach pocztowych.
Tu bowiem często zdanie: „proszę 200 znaczków na polecone” potrafi przyprawić o dreszcze panią okienkową, która łapie się za głowę: „200?? A po co panu tyle? Nie mamy, musimy zamówić. Proszę przyjść jutro”. Na prośbę o fakturę (zwłaszcza w agencjach pocztowych) również możemy spotkać się z konsternacją i sygnałem, że „jutro proszę odebrać”.
Kiedy zobaczyłem hasło „neoznaczek” – radość! Oto bowiem koniec z powyższymi niedogodnościami. Od lutego już dwukrotnie korzystałem z usługi; w sumie nabyłem znaczków za jakieś 800 złotych.
Jednak wczoraj zaczęły się schody… Okazało się, że neoznaczek jest tylko przerostem formy nad treścią, gadżetem nieużytecznym dla e-przedsiębiorcy; przynajmniej jeszcze nie dzisiaj:
- Brak obsługi przesyłek rejestrowanych – dosłownie 2 dni temu zakupiłem kolejną porcję neoznaczków do biura. Zapłaciłem za nie ponad 500 zł. Ból spotkał mnie wczoraj przy okienku pocztowym, kiedy próbowałem nadać kolejną pulę przesyłek poleconych.
– Ale poleconych to nie można! – dowiedziałem się od pana pocztowego.
Smutna niespodzianka: okazuje się, że neoznaczek został zaprojektowany tylko dla obsługi przesyłek nierejestrowanych. Czytaj: listów zwykłych.
– Przecież stoi w regulaminie usługi… – dodał pan okienkowy.No i zonk. Sprawdziłem – fakt, stoi. Ale kto z nas, zakładając konto w kolejnym już serwisie WWW, jest w stanie przebrnąć przez wielostronicowy regulamin? Co ciekawe, pierwsze znaczki, kupione w puli testowej za niespełna 300 zł jeszcze w lutym, zostały zużyte właśnie na nadawanie przesyłek poleconych. Listy były nadawane w 4 różnych placówkach Poczty Polskiej i dopiero w piątej wypłynęło, że poleconych nie można… - Nieprzygotowanie pracowników poczty do nowego systemu – w każdym miejscu, gdzie po raz pierwszy nadawałem przesyłki z neoznaczkiem, musiałem robić pani okienkowej mikro-szkolenie: co to jest? dlaczego to-to takie dziwne? i że – ach! jakie to pomysłowe! tylko czemu nikt nas o tym nie uprzedził?! – i tak dalej. No nic, wiadomo – prawo opóźnienia…
- Brak wszystkich nominałów – niby można ustalić w systemie parametry planowanej przesyłki, ale interfejs jest przy tym bardzo sztywny: nie możemy wygenerować znaczków z całkiem dowolnym nominałem, lecz musimy dostosować się do kilku kwot, odpowiadających najpopularniejszym listom (m.in. 1,75 zł, 2,35 zł itd.; ale jest też 8,80 zł).
- Brak rabatów przy samodzielnym drukowaniu – a szkoda, bo to byłaby dodatkowa zachęta i premia dla tych, którzy samodzielnie zaopatrując się w pulę neoznaczków i e-fakturę, nie generują zbędnych korków przed pocztowymi okienkami.
- Termin ważności – neoznaczek ważny jest… rok od daty wygenerowania. Niby to długo, ale jeśli jednak nie zdążysz zużyć zakupionej puli, reszta przepadnie. A to bardzo niefajna perspektywa, a zarazem kolejny zniechęcacz do korzystania z tej formy markowania listów.
Reasumując: inicjatywa – świetna; neoznaczki i neokartki mają przyszłość w coraz bardziej wirtualnym świecie, premiującym e-osobników żyjących w modelu znanym ze świetnego w przesłaniu filmu „Surogaci”. Poczta Polska jednak popełniła mały falstart, dając klientowi produkt dobry z założenia, ale cholernie nieużyteczny.
Pozostaje mieć nadzieję, że to się zmieni, i że – przede wszystkim – neoznaczki my, e-sprzedawcy, będziemy mogli stosować również przy nadawaniu przesyłek rejestrowych.
A tymczasem muszę rozgryźć, jak odzyskać ponad 5 stówek za zakup znaczków, których nie można w cywilizowany sposób zużyć…;)
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – Reklama – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
[…] raz pierwszy o nowym przedsięwzięciu pisałem w artykule „Poczta Polska i jej neoznaczek – wynalazek czy niewypał?”. Jako człowiek z awersją do kolejek i braku optymalizacji elementarnych procesów w instytucji, […]
[…] raz pierwszy o nowym przedsięwzięciu pisałem w artykule „Poczta Polska i jej neoznaczek – wynalazek czy niewypał?”. Jako człowiek z awersją do kolejek i braku optymalizacji elementarnych procesów w instytucji, […]
Trzeba przyznać, że system nie jest doskonały, posiada wiele wad. Z większością zarzutów autora się zgadzam i dodam kilka od siebie:
– Wspomniany przez autora artykułu brak możliwości nadawania przesyłek poleconych
– Nieczytelna procedura kupowania i pobierania znaczków
– Mocno opóźnione działanie systemu potwierdzeń płatności – czasem muszę ponawiać zlecenie nawet trzykrotnie zanim otrzymam jakieś potwierdzenie.
Cała usługa oczywiście ma przyszłość i powinna się mocno rozwinąć, aby uzyskać pełnię funkcjonalności. W tej chwili jest na poziomie „beta testu” ale wciąż wydaje się to lepsze niż stanie w kolejkach na poczcie (choć czasem czas realizacji zleceń jest tak długi, że zdążyłbym skoczyć na pocztę i z powrotem).
Podane wady są mocno na siłę. W sumie to nawet nie są wady, tylko odpowiedzialność za swoje błędy zrzucasz na pocztę. System rozwija się pomału. Zaczęli od najprostszych listów i moim zdaniem działa to bardzo dobrze. Rejestrowane listy to osobny rozdział, wymagają większej infrastruktury (chociażby jakoś muszą potwierdzić, że list przyjęli). Zapewne główkują jak to zrobić w najbardziej optymalny sposób. Przyznam rację, że za samoobsługę powinien być rabat 🙂
Zgadzam się z tobą w 100% 😀
(tak wiem, komentarz bez sensu