Pieniądz jako narzędzie kontroli? Był nim zawsze. Ale po wprowadzeniu CBDC będzie to kontrola [niemal] absolutna…
Central Bank Digital Currency (CBDC) to – w uproszczeniu – cyfrowa wersja pieniądza, emitowana przez bank centralny danego kraju lub regionu. Nie mylić z „kryptowalutami”, które z założenia są zdecentralizowane i bezpieczne przed pazernymi łapami urzędników i rządzących; cyfrowy pieniądz centralny ma udawać kryptowalutę, tyle że w pełni kontrolowanią i nadzorowaną przez państwo.
Jak na razie z pojęciem CBDC zetknął się pewnie mniej niż 1% populacji świata, a i to raczej spośród ludzi aktywnie interesujących się ekonomią i nowymi technologiami. A to błąd, bo już niedługo CBDC wykolei życie nas wszystkich… Dlatego warto intensywnie uświadamiać siebie i bliskich, jak potężnym narzędziem będzie cyfrowy dolar, juan, euro, rubel czy cyfrowa złotówka. I jak – mam co do tego pewność – zostanie ono użyte przez rządy jako kolejne narzędzie kontroli, cenzury i niewolenia ludzi.
Oczywiście z telewizorów usłyszymy propagandę, że pieniądz cyfrowy to samo dobro. Bo przecież jest:
- wygodniejszy w użyciu (nie musisz nosić gotówki, łatwiej prześlesz też przelew czy dokonasz dowolnej płatności),
- tańszy w produkcji i dystrybucji niż banknoty czy monety,
- trudniejszy do kradzieży (nawet jeśli złoczyńca ukradnie Twój telefon z dostępem do konta, nie skorzysta z Twoich środków, a Ty je łatwo odzyskasz),
- bezpieczniejszy (możliwość monitorowania transakcji = mniejsze ryzyko wykorzystania pieniądza przez terrorystów czy przestępców),
- pewniejszą (bo nadzorowaną przez państwo!) opcją dla niepewnych kryptowalut,
- zdrowszy (bo przecież na banknotach mnożą się bakterie i przenoszą wirusy; znasz to już skądś?…).
No i oczywiście na tych, którzy jako pierwsi zamienią swoją twardą walutę fizyczną na cyfrową, czeka szereg profitów: niższe ceny przy płatnościach e-pieniądzem, ulgi podatkowe, dodatkowe dofinansowania, dłuższe terminy płatności, a pewnie też wyższe oprocentowanie (czy raczej: e-procentowanie). A kto wie, może i hulajnogę będzie można wygrać;). Diabeł zawsze najpierw kusi, później straszy, a dopiero na końcu dziabie widłami (ale na pocieszenie dodam, że tylko tych, którzy w ogóle się z nim zadają).
Kiedy 15 lat temu mówiłem swoim studentom, ale i przyjaciołom oraz bliskim, że w latach 20. czeka nas życie pod czujnym okiem kamer monitoringu i mikrofonów, które będą nam towarzyszyć na każdym kroku, traktowano mnie trochę jak technoparanoika. Dziś kamery w przestrzeni miejskiej otaczają nas ze wszystkich stron i – co najbardziej przerażające – nikogo to już nie dziwi ani nie zastanawia. Nawet po wejściu do domu (dom był kiedyś przestrzenią prywatną!) podgląd i podsłuch mamy na każdym kroku (jeśli jeszcze w to wątpisz, policz, proszę, ile Ty i Twoja rodzina macie łącznie kamer i mikrofonów w swoich laptopach, tabletach i smartfonach; idę o zakład, że ich liczba jest większa niż liczba członków Twojej rodziny…).
Ale dla technokratów i pazernych polityków to za mało. Dlatego wymyślili kolejne narzędzie inwigilacji i kontroli, jakim już wkrótce będą cyfrowe waluty centralne.
Wady i zagrożenia CBDC
Pieniądz cyfrowy jest oczywistym i naturalnym etapem w rozwoju pieniądza w ogóle. Od muszelek, przez wymianę towarową/barterową, przeszliśmy przez etap pieniądza opartego o wartość kruszcu (złote i srebrne monety), zgubiliśmy po drodze parytet złota, przechodząc do rozliczeń za pomocą prostokątnych świstków papieru niemających żadnej realnej wartości, poza wyimaginowaną umową społeczną odwzorowaną w nadrukowanych na nich cyferkach. I nawet te ostatnie zostaną nam wkrótce odebrane na rzecz cyfrowych zapisów w pamięci komputerów.
O ile jednak zapisy sald na naszych cyfrowych kontach nie są już dla nas niczym nowym, nowością, która powinna przerażać każdego myślącego człowieka, będzie zaopatrzenie każdej naszej e-złotówki czy e-dolara w swoisty „lokalizator GPS”… Ale po kolei:
1. Utrata prywatności
Wyobraź sobie, że każda Twoja złotówka ma maleńką kamerkę oraz geolokalizator. Niezależnie, czy zechcesz nią zapłacić za hot-doga, wibrator czy broń, jej emitent (bank centralny) natychmiast będzie wiedział, kto, co, kiedy i gdzie kupuje. Oczywiście będą nam mówili, że jeśli nie kupujesz nielegalnie rakiet balistycznych, to nie masz się czego obawiać ani czego wstydzić; ale czy chciałbyś, aby rząd instalował kamery w Twojej toalecie (nawet zakładając, że nikogo w niej nie mordujesz ani nie produkujesz amfetaminy)? A taka będzie retoryka: „To dla waszego bezpieczeństwa, owieczki!”.
2. Kontrola, nadzór, windykacja
Mandat za przekroczenie szybkości? Zaległy rachunek za prąd? Niezapłacone alimenty, faktura albo czynsz? Kara za przetrzymanie książki z biblioteki? [No dobra, trochę się z tą biblioteką zagalopowałem;)]. Nowy wspaniały świat z nowym wspaniałym pieniądzem rozwiąże wszystkie te problemy i natychmiast ściągnie należność z Twojego cyfrowego salda.
„Ależ Matriks już to robi!” – zakrzykniesz? Oczywiście, że tak! Już kilka lat temu sam przekonałem się, co to znaczy „automatyczna windykacja”: urząd skarbowy samodzielnie pobrał dwa zaległe mandaty (oczywiście wraz z odsetkami) za rzekomo nieprawidłowe parkowanie, potrącając je sobie arbitralnie ze zwrotu podatku. „Jeśli się pan nie zgadza, panie Dutko, może pan się odwołać, a nawet pójść do sądu”.
„Co więc zmienią CBDC?” – pytasz? Ano to, że owa ściągalność wszelkich należności (także tych nienależnych lub wątpliwych) zostanie usprawniona i doprowadzona do automatycznej perfekcji. A Twoja wolność wniesienia sprzeciwu stopi się jak kostka lodu w upalne popołudnie.
Aha, nie zapominajmy, że jeśli Ty będziesz miał więcej CBDC, a Twój leniwy sąsiad – mniej, to zgodnie z zasadą społecznego równania w dół (zwaną też „sprawiedliwością społeczną”) i tę nierówność będzie można bardzo sprawnie zniwelować…
3. Ograniczona ważność
Już Chińczycy (pionierzy we wdrażaniu e-waluty centralnej) zapowiedzieli, że jedną z cech cyfrowego juana będzie jego ograniczony „termin przydatności do spożycia”. Innymi słowy: waluta niezużyta przed określoną datą straci swoją moc.
„Dlaczego?”. Niewłaściwe pytanie; raczej: „Po co?”. Ano po to, abyś bezsensownie nie trzymał jej w nieskończoność, ale nieustannie wydawał. Zarabiał i wydawał. Wszak pieniądz to krew gospodarki, nieprawdzaż? Jej wstrzymywanie to blokowanie rozwoju Systemu.
„A oszczędności?” – zapytasz. Dobre pytanie. Nie będzie już oszczędności, nie będzie własności. System się Tobą zaopiekuje, Kurczaczku. Da Ci dach nad głową, sypnie ziarenek, sprzeda Ci nawet nowe, chromowane pręty w klatce (oczywiście, aby ustrzec Cię przed złym lisem), a Ty i tak będziesz się cieszył, że masz nowszy model klatki niż kolega z pracy. W zamian złóż tylko na ołtarzu Systemu jakieś jedno czy dwa jaja od czasu do czasu… No tak, zapomniałem, że kurczaki nie znoszą jajek. No nic, filecikiem Matriks też nie pogardzi.
4. Społeczny ranking
Tak, wiem: już teraz żyjemy w czasach lajknięć i serduszknięć, szerów i subów, walczymy o pozycje w Google’u, o premię za wyrobione „targety” w korpo, o wyższy scoring kredytowy w banku itd. Ciągle chcemy (bo musimy!) być lepsi od innych.
Ale wyobraź sobie, że dzięki cyfrowemu pieniądzowi centralnemu punktowane będzie „nieco” więcej niż dziś:
- kupujesz benzynę albo bilet samolotowy = trujesz środowisko, a więc dostajesz punkty ujemne; płacisz za bilet autobusowy lub pociągowy = jesteś ekologiczny, a więc dostajesz punkty dodatnie;
- opłacasz grzecznie i terminowo podatki = punkty dodatnie; zdarza Ci się opóźnienie w rozliczeniu = lecą punkty na minus;
- regularnie nabywasz alkohol, tytoń czy fastfoody = prowadzisz niezdrowe życie, a zatem należą Ci się punkty karne; częsciej kupujesz sałatę, brokuły i pełnoziarniste pieczywo = dostajesz plusiki;
- masz psa, ale nie kupiłeś ostatnio torebek na psie odchody = znak to, że pewnie nie sprzątasz po swoim pupilu (albo – o zgrozo! – robisz to przy użyciu niedegradowalnych woreczków) – i już masz minus; ale jeśli grzecznie kupujesz reklamowane w reżimowych mediach produkty (przede wszystkim lekarstwa i szczepionki), a przy tym karnie i grzecznie opłacasz abonament telewizyjny, hurtowo zbierasz punkty dodatnie, które będziesz mógł wymienić na bardziej egzotyczne wakacje czy większy limit odwiedzin babci…
I tak dalej. Pewnego dnia obudzisz się w świecie, w którym to nie pieniądz będzie prawdziwą walutą, ale punkty za konformizm wobec Systemu. I nawet uznasz, że przecież wcale nie jest to takie złe. A może już teraz tak myślisz? Bo może już teraz tak jest?…
5. Ograniczona dostępność
Potrzebujesz więcej niż zwykle? System musi się zgodzić, wszak nie możesz wypłacić zbyt wiele, bo gdyby inni też chcieli niefrasobliwie szastać środkami, nie byłoby to dobre dla Systemu.
„Ale, Dutko, bankomat już teraz również nie wypłaca więcej niż 1000 zł!”.
No proszę, zauważyłeś? Jestem z Ciebie dumny!
Ale czy pomyślałeś, że „dostępność” to nie tylko „ile”, ale też „kiedy” oraz „jak” i „gdzie”? A co, jeśli – oczywiście dla Twojego bezpieczeństwa – swoimi e-złotówkami będziesz mógł płacić tylko od 6:00 do 22:00? A za alkohol – tylko do 17:00? I tylko w certyfikowanych punktach (aby nie wspierać czarnego rynku ani szarej strefy)? I tylko wtedy, gdy jest prąd, bo przecież może zostać wyłączony („silny wiatr” albo „przerwy w łańcuchach dostaw węgla” – przecież alert RCB uprzedzał!). I tylko wtedy… gdy masz odpowiedni scoring (patrz: punkt 4), bo w innym razie będziesz podlegał limitom ilościowym (górna granica kwoty, którą dysponujesz) i jakościowym (niższa punktacja społeczna = ograniczenia w dostępie do określonych produktów i usług).
6. Likwidacja banków komercyjnych
Wraz z wprowadzeniem kontrolowanego przez bank centralny e-pieniądza, zmarginalizowana zostanie rola banków niepaństwowych. To Narodowy Bank Polski (i ewentualnie wytypowane banki, będące spółkami Skarbu Państwa), Europejski Bank Centralny, a w tle – zapewne również najmroczniejsza siła (kardynał Richelieu bankowości), czyli Bank Rozrachunków Międzynarodowych, będą grały pierwsze skrzypce. Wszak kto kontroluje pieniądz, kontroluje wszystko.
I tak cała historia, która właśnie się pisze, spina się logiczną klamrą…
Facebook i Youtube cenzurują! Ale możemy zachować kontakt nawet jeśli poblokują nam konta. Zostaw e-mail lub chociaż zasubskrybuj alert dla hasła „evolu” albo „dutko”:
Czy jest ucieczka przed CBDC?
Według mnie – już nie. Po pierwsze, zbyt już jesteśmy oswojeni i uzależnieni od idei e-pieniądza i e-bankowości; cyfrowy pieniądz centralny będzie więc oczywistym i na pozór naturalnym ich następcą.
Poza tym, dopóki nie porzucimy tzw. demokracji (czytaj: władzy niekompetentnych mas, niemających pojęcia o ekonomii czy zarządzaniu, sterowanych przez media i socjalistyczno-psychopatycznych bandytów, nazywanych „politykami”), wprowadzenie centralnych walut cyfrowych w krajach tzw. pierwszego świata jest tylko kwestią czasu.
Ale nie znaczy to, że nie powinniśmy nic robić!
Po pierwsze: Świadomość. Zanim w coś uwierzysz, zrozum to. W innym razie podobnie, jak świat dał sobie wmówić potworną „pandemię” (2020-2022) i narzucić pod jej pretekstem stopniowe odbieranie wolności, tak niezrozumienie istoty i celu CBDC zamiast ze sprzeciwem, spotka się ze społecznym entuzjazmem. A przecież w istocie chodzi o stworzenie jeszcze skuteczniejszego więzienia!
Po drugie: Alternatywy. Pieniądz papierowy pewnie niedługo zniknie całkowicie, zachowując wyłącznie walory kolekcjonerskie. Ludzie, którzy pozwolą się przełączyć na e-walutę, staną się już w pełni niewolnikami i dawcami energii dla Matriksa. Już teraz warto więc zbroić się w inne nośniki wartości: nieruchomości, akcje/udziały w firmach czy złoto. Ale przede wszystkim – wiedzę i zaradność, której – nawet gdy System wprowadzi karanie za zbyt duży majątek (podatek katastralny, najwyższy próg dochodowego, „daninę” solidardnościową itd.) lub zakaz posiadania i konfiskatę złota (a przypomnę, że prohibicję na złoto przerabialiśmy już w USA lat 30.) – wiedzę i doświadczenie będzie nam najtrudniej odebrać.
Po trzecie: Wybory. Polityczne – także, wszak możemy pozwolić, aby nadal rządzili nami psychopatyczni socjaliści (PiS) albo krwiożerczy złodzieje (PO), lub wybrać na przywódców przedsiębiorców i doświadczonych menedżerów, którzy rozumieją, że państwem można i należy zarządzać jak dobrą spółką akcyjną, w której wszyscy mamy udziały i wszyscy powinniśmy grać do jednej bramki. Ale jeszcze bardziej na myśli mam decyzje znacznie ważniejsze, bo codzienne: wybór, by wreszcie wyłączyć telewizor i włączyć myślenie, by nie kupować każdej oficjalnej informacji jako „prawdy” (bo „informacja” ≠ „prawda”), by nie biec do sklepu po każdy produkt, którego reklamę zobaczymy i by nie brać nic od rządu (socjale, dotacje i inne benefity), zachowując świadomość, że nikt nikogo nie dokarmia bezinteresownie.
Świadomość + alternatywne myślenie + mądre wybory = Wolność.
Innego wzoru nie znam.
PS Jeśli uznasz mój artykuł za ważny społecznie, udostępnij go, proszę, swoim bliskim i znajomym – udowodnijmy, że jako ludzie możemy nie tylko hurtowo głupieć, ale i mądrzeć. Twoje udostępnienie jest szczególnie ważne teraz, kiedy Facebook po raz kolejny blokuje moje publikacje i jawnie obniża ich zasięgi:
PS 2. A jeżeli uznasz, że zasługuję na kawę, aby nie zabrakło mi energii i zapału do dalszej walki, nie pogardzę podwójnym espresso:
– lub symbolicznym bitcoinem;):
0x94861d260596f9cf0e7adc0b1ac8a5cfa9546b96
(sieć BSC/BEP20)
fot. w nagłówku: fot. www.depositphotos.com
[…] CBDC: czym jest „pieniądz centralny” i czy zakończy wolność? (11.02.2022) […]
[…] CBDC: czym jest „pieniądz centralny” i czy zakończy wolność? (11.02.2022) […]
[…] CBDC: czym jest „pieniądz centralny” i czy zakończy wolność? (11.02.2022) […]
[…] CBDC: czym jest „pieniądz centralny” i czy zakończy wolność? (11.02.2022) […]
[…] dr Maciej Dutko – założyciel Korekto.pl, promotor Wolności, inicjator ruchu oporu wobec koronapsychozy, autor artykułu CBDC: czym jest „pieniądz centralny” i czy zakończy wolność? […]
[…] CBDC: czym jest „pieniądz centralny” i czy zakończy wolność? (11.02.2022) […]
…nic nowego; ta wizja jest „rozszerzonym” spojrzeniem spojrzeniem na przyszłość, czyli większy obraz byłego komunizmu skrzyżowanego z hitlerowskim faszyzmem – brakuje tylko gremialne-go aplauzu dla głoszących (i wymuszających) taki system.
Wszystko to dąży do powstania ❺ Rzeszy, wiadomo pod jakim kierownictwem; czyli połączenia zachodniego ze wschodnim sąsiadem – nie dało się „złamać” Polaków militarnie, to chcą uczynić ekonomicznie, wszystko zależy czy IM na to pozwolimy (wg „czyjegoś” hasła: ” ludzie myślcie – to nie boli!)
V Rzesza, Unia Europejska, Rząd Światowy – jakkolwiek tego nie nazwiemy, tak: obserwujemy kolejną próbę totalitaryzacji świata. Nie militarną, bo dziejącą się na gruncie cyfrowym, ekonomicznym, a w ostatnich latach – także pseudomedycznym. Od stalinizmu czy hitleryzmu odróżnia ją jednak skala i synchronizacja działań: odbieranie wolności dziś odbywa się na całym świecie (dość powiedzieć, że nad CBDC obecnie pracuje już blisko 100 krajów, czyli połowa świata, a dołączenie kolejnych krajów jest kwestią czasu). I o ile Aleksandrowie Wielcy, Hitlerowie, Stalinowie czy inni Czyngis-chanowie uprawiali jawną przemoc, o tyle dziś podbijanie ludzi i ich zniewalanie odbywa się „na miękko”, pod pretekstem troski, bezpieczeństwa i ochrony przed „złymi”…