Jak być może wiesz, jedna z wiodących firm dystrybuujących e- i audiobooki w polskim internecie, Legimi, szykuje się do wejścia na giełdę. Dziś miały zakończyć się zapisy na akcje serii G, jednak na dwie godziny przed północą zarząd spółki zmienił zdanie i prolongował termin o – bagatela – miesiąc. Oto mój list otwarty do Zarządu ze sprzeciwem w tej sprawie.
Szanowni Państwo,
z ogromnym rozczarowaniem przyjąłem informację o przedłużeniu przez Zarząd Legimi okresu zapisów na akcje serii G. Tym bardziej, że informację o tej decyzji podano w ostatnim dniu, na dwie godziny przed północą. Jest to nie fair wobec inwestorów, którzy zaufali Państwu i dokonali zapisów z należytym wyprzedzeniem.
Po pierwsze: chcąc zdążyć złożyć zlecenie objęcia akcji w terminie, musiałem odpowiednio wcześnie pozyskać kapitał. W tym celu, wierząc że inwestycja w Legimi, a więc w całą branżę e-booków i audiobooków, będzie znacznie bardziej wartościowa, zamknąłem ze stratą inną pozycję. Gdyby termin zapisów od razu był ustalony na 13 maja, inaczej zarządziłbym środkami, nie ponosząc przy tym straty, którą poniosłem.
Po drugie: wydłużenie terminu dla spóźnialskich aż o miesiąc jest patologicznym przykładem promowania niesolidności i nieterminowości. Informacje o emisji akcji serii G podawane są do publicznej wiadomości od wielu miesięcy – osoby, które chciały dokonać zapisów, już ich dokonały. Zachowanie Zarządu Legimi jest nieodpowiedzialne: to tak, jak gdyby przesunąć odjazd pociągu o miesiąc, aby dać szansę spóźnialskim, karząc tych punktualnych. Tego rodzaju błędne decyzje Zarządu nie rokują dobrze na przyszłe wybory, od których będą zależeć losy naszej spółki.
Po trzecie: prolongowanie terminu zapisów może poskutkować rozcieńczeniem przydziałów i ich redukcją. W efekcie każdy inwestor, który w pierwotnym terminie zadeklarował zakup określonej liczby akcji za określoną kwotę, otrzymać może mniej udziałów – wydłużenie terminu zapisów spowoduje bowiem zwiększenie popytu i redukcję przydzielonych akcji.
W związku z nieakceptowalną decyzją Zarządu niniejszym oświadczam, że tym samym straciłem zaufanie do kierownictwa Spółki. Dlatego proszę o anulowanie mojego zgłoszenia na akcje serii G i zwrot całej przedpłaconej kwoty na źródłowy rachunek bankowy.
Z poważaniem,
Maciej Dutko
Aktualizacja (15.04.2019): Dziś otrzymałem odpowiedź od Legimi, sprowadzającą się do kilku kwestii:
- Spółka zapewniła, że o przydziałach będzie decydowała kolejność zapisów i można liczyć na przyznanie 100% zamówionych akcji. To dobra wiadomość.
- Wyjaśniono, że wydłużenie terminów wynika z masowych próśb akcjonariuszy, którzy ze względu na okres przedświąteczno-majówkowy nie zdążyli założyć rachunków maklerskich i dopełnić formalności. Ten argument jednak absolutnie nie jest do przyjęcia: po pierwsze, do objęcia akcji Legimi na tym etapie nie jest potrzebne posiadanie rachunku maklerskiego; po drugie, tłumaczenie że „święta” i że „majówka” nie ma sensu, ponieważ informacje o emisji publikowane są masowo od wielu miesięcy. Nadal uważam więc, że wydłużenie terminów zapisów było nie fair.
- Spółka poinformowała też, że niezależnie od powyższego jest w gotowości do wyjaśnienia wszelkich dodatkowych kwestii, ale przede wszystkim w razie podtrzymania mojego żądania, do bezproblemowego zwrotu wpłaconego depozytu.
W związku z punktami 1 i 3, odstąpiłem od żądania anulowania zgłoszenia i podtrzymuję zapis na akcje, ufając, że firma należycie zrealizuje deklarowane cele (strategię emisyjną, poprawę funkcjonalności platformy Legimi, stworzenie nowej aplikacji mobilnej, ekspansję na rynek niemiecki i chiński, no i oczywiście wejście na giełdę jeszcze w roku 2019). Ufam też, że podobne zaskakujące i nieprzyjemne dla inwestorów zmiany nie będą miały miejsca w przyszłości – aby ich uniknąć, wystarczy po prostu należyte planowanie i organizacja działań w czasie.
Legimi chyba wejdzie na Catalyst dopiero w 2021 roku …
Brałem udział w 3 zbiórkach na beesfundzie i wszystkie są przedłużane o miesiąc. A kapitał na akcje zasadniczo się nie przeterminowuje, więc im wcześniej wpłacisz tym masz większą pewność że ci akcje przydzielą, bo pewnie jak przy beesfundzie decyduje kolejność. Czyli nie ma co płakać, najwyżej miejsce właśnie zwolniłeś dla kogoś innego;-) swoją drogą późno ten wpis, nie wiedziałem o tej emisji. Dlaczego nie pisałeś wcześniej?
Janek, dzięki za komentarz. Jeśli przydziały będą wg kolejności i bez redukcji – to dobrze. Niemniej szkoda wielka, że w tym kraju nie szanuje się deklarowanych terminów – gdybym od razu miał informację, że czas na zapisy jest o miesiąc dłuższy, nie śpieszyłbym się z zamykaniem innej inwestycji. Jeśli zaś takie praktyki są powszechnie stosowane, to tylko źle świadczy o ogólnym przyzwoleniu na nie…
Cześć, to ciekawe Maćku co piszesz. Faktycznie u nas na beesfundzie takie przedłużenia mają regularnie miejsce i podobnie jak napisał Janek, problem z punktu nr 3 nie istnieje w naszym modelu. Co do punktu nr 2 niesolidne są często obie strony, inwestorzy dzwonią do spółki mówią, że wpłacą potem nie wpłacają w tym terminie i dopiero wpłacają w przedłużonym. Natomiast bardzo przemawia do mnie argument nr 1. Być może przemyślimy i wprowadzimy w tym zakresie zmiany. W końcu jako największa platforma equity crowdfundingowa powinniśmy kreować dobre standardy.
Cześć Arku, miło Cię e-widzieć:)
Rzeczywiście, jeśli przydziały są wg kolejności i bez redukcji, ten problem znika. Natomiast pojawia się jeszcze jeden, o którym nie wspomniałem: przesunięcie o miesiąc przydziału powoduje, że o miesiąc dłużej mam zamrożony kapitał. Pół biedy, jeśli inwestor podchodzi długoterminowo; ale ja na przykład mam charakter bardziej spekulacyjno-agresywny i niespodziewane info, że przez dodatkowy miesiąc nie będę mógł na przykład odsprzedać udziałów, to po prostu czerwona kartka dla spółki:( Tracę więc podwójnie: raz – na przedwczesnym zamknięciem innej pozycji, by wejść w tę; drugi raz – kiedy w trakcie ponadplanowego zamrożenia kapitału pojawi się inna ciekawa okazja, z której nie będę mógł skorzystać.
Dlatego faktycznie warto pracować nad poprawą standardów i zasad – mam nadzieję, że i Beesfund weźmie to pod uwagę;)
Wszędzie na świecie to tak działa – model first come first served. Czyli warto się spieszyć, żeby się załapać, ale nie zawsze ci spóźnialscy mają gorzej (a może powinni – vide znikające rewardy dla pierwszych 100, 200, 500 na kickstarterze)
O tak, jeśli mówimy o profitach dla „early birds” – jestem za! Tak jak z pociągiem: przychodzisz wcześniej – wybierasz lepsze miejsce;). Natomiast zatrzymywanie pociągu na stacji przez dodatkowy miesiąc, bo mamy jeszcze parę wolnych miejsc, to zło. To dokładnie taka sama głupota strategiczna, jak oferty „last minute” z obniżką o 50% – co z tego, że sprzeda się więcej, skoro ci, którzy kupili wcześniej za 100% poczują się po prostu zrobieni w wała i nigdy więcej nam nie zaufają…