Rok temu Revolut wprowadził „kartę dla bogaczy”, bo kosztującą „aż” 2,5 tys. zł rocznie. Po 9 miesiącach korzystania urodziły mi się bardzo konkretne wnioski. Najważniejszy: wystarczy być bogatym mentalnie, by wyliczyć, że to całkiem niezła inwestycja.


Tak, wiem: Revolut jako firma w swojej historii zaliczył wiele wpadek, ze słynnym blokowaniem środków użytkowników na czele. Było to jednak lata temu i miejmy nadzieję, że faktycznie jest to już wyłącznie historia, a firma wydoroślała i spoważniała.

Wprowadzając w ubiegłym roku najdroższy w dziejach (210 zł miesięcznie) plan, Revolut mocno namieszał. Najpierw posypała się lawina drwin w stylu: „Czy was pogięło?! Kto to kupi?!”, ale szybo okazało się, że do nowego produktu ustawiła się wielotysięczna kolejka chętnych. Czy Polacy okazali się nagle super-bogatym (a może rozrzutnym?) narodem, czy może jednak policzyli, że te 2520 zł rocznie to nie koszt, ale inwestycja?

Już teraz mówię wprost: polecam jak diabli, bo mnie to narzędzie zachwyciło! Na tyle, że pokusiłem się o niniejszą recenzję (z linkiem referencyjnym, dzięki któremu – jeśli skorzystasz – wpadnie mi parę groszy, za które wzniosę toast Twoje zdrowie😉):

revolut-ultra-karta-dla-bogaczy
Szpanowanie platynową kartą to najbardziej żenujący z argumentów za Revolutem Ultra, ale jeśli ktoś potrzebuje się „dowartościować”, to dlaczego nie?;)

A co daje Revolut Ultra, z których funkcji sam skorzystałem (a z których nie) i jak je oceniam po 9 miesiącach? Włala!:

  1. Karta pokryta platyną. To akurat totalny absurd: owszem, otrzymujesz kawałek metalu (do tego zapakowanego w dizajnerską oprawę, która i tak zaraz ląduje w śmieciach, bo na nic się zda), którym możesz szpanować przed znajomymi albo przed kasjerami w sklepie… jak gdyby kogokolwiek rozsądnego interesowało, że masz metalową kartę płatniczą (bo jeśli na kimś to robi wrażenie, znak to, że jest durniem, a zdanie durniów chyba nie jest dla Ciebie istotne?;). Ja w każdym razie owej „platynówki” nie użyłem ani razu – wszędzie płacę telefonem lub zwykłą kartą plastikową.
  2. Nielimitowane wstępy do saloników lotniskowych na całym świecie. O tak, i to jest argument „za”! Każdego roku pykam ok. 20-30 lotów, a więc możliwość wskoczenia do takiego saloniku, gdzie można napić się kawy (tudzież wódki albo wina), zjeść coś, podładować sprzęty i wygodnie poczekać na swój lot – bezcenna! Oczywiście z saloników można korzystać też bez żadnych kart, płacąc od +/- 120 do ok. 200 zł za wejście, jeśli więc podróżujesz sporadycznie, ta druga opcja może być sensowniejsza. Ja jednak w pierwszych 9 miesiącach z Revolutem Ultra zaliczyłem blisko 20 saloników, co oznacza, że roczna subskrypcja praktycznie już się zwróciła! Minus: Jako że coraz więcej ludzi na świecie korzysta z Revoluta, ale i innych kart „salonikowych”, miejsca te stają się coraz bardziej zatłoczone, uboższe w oferty dań i napojów, ale też limitują czas korzystania (jeszcze parę lat temu nie było problemem, by w saloniku na lotnisku w Lizbonie komfortowo przeczekać prawie całą noc; dziś w wielu miejscach są już limity 2-3 godzin).
  3. Ubezpieczenie podróżne. Warunki ubezpieczenia brzmią bogato i solidnie, można więc przyjąć, że odpada koszt dodatkowej usługi tego rodzaju. Jednak przyznam, że nie miałem okazji korzystać w ostatnim czasie, nie potrafię więc ocenić, jak to działa w praktyce. Parę lat temu (2018) Revolut odmówił mi wypłaty odszkodowania za skradziony bagaż (bo zabrakło jednego świstka z hotelu), z drugiej strony sprawnie wypłacił mi 1600 zł odszkodowania za skręcone (i to w Polsce!) kolano. No ale to było 6 lat temu; jak jest dziś – trzeba by poczytać opinie tych, którzy mieli okazję skorzystać.
  4. Trzy wejścia miesięcznie do WeWork. WeWork to globalna sieć co-workingowa, w której możesz wynajmować biurka lub sale szkoleniowe na godziny. Jakiś czas temu poszła fama, że firma bankrutuje, ale póki co, z poziomu Revoluta wciąż można rezerwować darmowe wejścia. Jak to działa w praktyce – nie wiem, bo również nie miałem okazji skorzystać. Dość powiedzieć, że sieć biur jest skromna w Polsce, ale w co większych miastach na świecie wybór lokali wydaje się niezły – jeśli więc pomykasz do Mumbaju albo innego Bangkoku na spotkanie biznesowe (lub choćby towarzyskie, ale w biznesowym anturażu), odpada Ci spory koszt wynajęcia biura lub sali konferencyjnej!
  5. Globalny internet. Co miesiąc masz 3 GB danych do wykorzystania w prawie dowolnym kraju na świecie. Niewiele, ale wystarczy na krótsze wyjazdy lub na start, by zaraz po lądowaniu nie trzeba było stawać w kolejce po lokalny SIM na lotnisku (gdzie zresztą zwyczajowo się przepłaca). Jestem człowiekiem internetu, dla mnie więc sprawny dostęp do sieci tuż po przylocie to fundament; pod tym względem Revolut Ultra jest bombowy! Ważne: aby skorzystać, musisz mieć telefon obsługujący eSIM.
  6. Zwrot kosztów podróży, niewykorzystanych biletów wstępu itp. W razie zmiany planów lub rezygnacji, Revolut obiecuje zwrot kosztów: w całości lub w części, w zależności od szczegółowych warunków, opisanych w regulaminie. Moja ocena: parę miesięcy temu anulowałem lot z Mumbaju do Stambułu, i niestety tu Revolut nie stanął na wysokości zadania – zostałem przeczołgany przez kolejnych konsultantów, ale zwrotu nie otrzymałem. Przy czym sytuacja była nietypowa, bo 75% wartości anulowanych biletów zwrócił mi sam przewoźnik (IndiGo), a od Revoluta oczekiwałem pokrycia pozostałej części – na taki scenariusz serwis chyba nie miał jeszcze po prostu procedur, mam wszak nadzieję, że w bardziej typowych sytuacjach instytucja zwrotów działa już prawidłowo.
  7. Cashback za płatności kartą. W ramach Ultra możesz utworzyć konto PRO z osobną kartą (fizyczną lub wirtualną). Płacąc nią, zgarniasz 1,2% zwrotu za [prawie] każdą transakcję. Niedużo? Hm… Prowadzę firmę i za wszystkie wydatki firmowe płacę właśnie Revolutem, a raz w miesiącu rozliczam je zbiorczo przez oficjalne konto firmowe (dzięki temu oszczędzam kilkaset złotych rocznie na samych kosztach przelewów, co jest kolejną wartością dodaną korzystania z zewnętrznej karty). Po 9 miesiącach sam „keszbek” dał mi zwrot 1408 zł (czyli 156 zł miesięcznie, a więc można powiedzieć, że tylko te 1,2% zwrotu środków w niemal 75% finansuje mi miesięczny koszt karty Ultra!). Oczywiście osoby z mniejszymi wydatkami nie będą miały aż takiego zwrotu, z drugiej strony użytkownicy o większych kosztach mogą uzyskać zasilenia zwrotne nawet do 100% miesięcznej opłaty za kartę, tym samym korzystając z pozostałych profitów za darmo!).
  8. Bonusy:
  • darmowy abonament na profesjonalny VPN, wart ponad 430 zł rocznie (korzystam – bardzo pomocna rzecz przy podróżach zagranicznych, gdzie zabezpieczenie łącza internetowego jest niezbędne),
  • prenumerata „Financial Times” – kolejnych parę stówek rocznie (korzystam, choć sporadycznie),
  • Tinder Gold – nie korzystam, bo… mi nie wolno😉; ale i tak nie bardzo wyobrażam sobie, aby szukać drugiego człowieka przez aplikację… Jeśli jednak ktoś to lubi, znów paręset złotych każdego roku zostanie w kieszeni,
  • a także garść innych, komercyjnych narzędzi, które w Revolut Ultra masz w cenie.

Profitów z korzystania z Revoluta Ultra jest więcej, ale najważniejsze opisałem w tym krótkim zestawieniu. Czy mają one finansowy sens dla Ciebie – oceń sam, ponieważ każdy z nas ma inne potrzeby (jeśli nie podróżujesz zbyt często po świecie, to nie skorzystasz w pełni z najcenniejszych funkcji tej karty, które najbardziej docenią wszak właśnie podróżnicy).

Dla mnie, człowieka będącego bardzo często w drodze, Revolut Ultra jest strzałem w dziesiątkę i jeżeli chłopaki z tej firmy czegoś nie schrzanią, to prawdopodobnie będę korzystał przez kolejne lata. Bo oto okazuje się, że karta, za którą płacę 2,5 tys. zł rocznie, zwraca mi się prawie dwukrotnie (mimo że nie wykorzystuję jej wszystkich dobrodziejstw).

PS Znacie już i korzystaliście? Napiszcie koniecznie w komentarzach, jakie macie doświadczenia: co Wam się podoba w tym planie Revoluta, a co Was zawiodło.

PS 2 Wartościowe? Udostępnij – dzięki temu moja praca zyska większy sens. A jeśli uważasz, że to, co robię, naprawdę jest cenne, a autor zasługuje na wirtualną kawę, by nie zabrakło mu energii i zapału do dalszych działań, nie pogardzę podwójnym e-espresso;):

– lub symbolicznym bitcoinem;):

0x94861d260596f9cf0e7adc0b1ac8a5cfa9546b96 (sieć BSC/BEP20)

 


Przeczytaj też moje inne artykuły:

 

O inwestowaniu:

 

O odbieraniu wolności, państwie opresyjnym i rosnącym totalitaryzmie:

 

O koronapsychozie i fałszywej pandemii:

 

O postępującej cenzurze i zaniku wolności słowa na YouTube i Facebooku:

 


W związku z postępującą cenzurą Facebooka i ograniczaniem kontaktów z Wami, jeśli chcecie zachować łączność ze mną, dopiszcie, proszę, swój adres e-mail do prostej listy w formularzu Google’a, abyśmy mieli kontakt:

– nie jest to newsletter, bo nie prowadzę klasycznego e-mail marketingu, ale kanał, którym dam Wam znać, jeśli pojawi się jakiś szczególnie ważny temat.

Warto też skorzystać z Alertów Google: wejdź na https://www.google.pl/alerts i wpisz interesującą Cię frazę (np. „maciej dutko”), a otrzymasz powiadomienie, gdy pojawi się nowa publikacja na dany temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maciej Dutko

Na co dzień prowadzę firmę edytorską Korekto.pl (korekta tekstów), w ramach projektu Audite.pl pomagam też e-sprzedawcom usunąć z ich ofert błędy psujące sprzedaż. Jeśli czas mi pozwala, dzielę się wiedzą podczas szkoleń i zajęć na najlepszych uczelniach biznesowych w Polsce (na zlecenie Allegro przeszkoliłem ponad 10 tys. sprzedawców i drugie tyle studentów).

Spłodziłem kilkanaście książek, w tym:
„Mucha w czekoladzie”,
„Targuj się! Zen negocjacji”,
„Efekt tygrysa”,
„Nieruchomościowe seppuku”
„Biblia e-biznesu” (to ponoć największy tego typu projekt na świecie).

Prowadzę szkolenia z niestandardowej obsługi klienta („Zen obsługi klienta”), z negocjacji („Zen negocjacji”) oraz ze skutecznych metod zwiększania e-sprzedaży („E-biznes do Kwadratu”) - uczestnicy tego ostatniego chwalą się nawet kilkusetprocentowymi wzrostami;).

Więcej: www.dutko.pl i www.wikipedia.pl.

Moje książki i szkolenia

Popraw się i sprzedawaj skuteczniej!

Audyt ofert Allegro i stron WWW:


Usługi edytorskie:

Korzystam i polecam

Hosting i domeny od lat mam w Domeny.tv – kocham ich za indywidualne podejście i pomoc zawsze, kiedy jej potrzebuję (podaj kod „evolu-evolu” i zdobądź 10% zniżki)


Sporo podróżuję (jakieś 80 odwiedzonych krajów, +150 lotnisk i +500 lotów). Korzystne bilety oraz wygodne połączenia wyszukuję głównie na Kiwi.com (polecam zwłaszcza przy podróżach wieloetapowych – załóż konto z ww. linku i odbierz 50 zł).


Najlepszy internet w Polsce? Orange Flex w formie aplikacji, który służy mi jako net mobilny, stacjonarny i zagraniczny! Pobierz, załóż konto i przed wyborem formy płatności wpisz kod MACIEJ9K94, a dostaniesz 3 m-ce po 1 zł + 30 zł do wykorzystania.


Jeśli dobre i praktyczne książki, to tylko w moim ukochanym Helionie!


Jako audiobookoholik a zarazem jeden z pierwszych akcjonariuszy Legimi korzystam z ogromu e- i audioksiążek w tym serwisie (sprawdź – 30 dni za darmo).


A jako że nie zawsze mam czas zadbać o zdrowe jedzenie, od lat pomaga mi wygodny i zdrowy katering z dostawą pod same drzwi, Nice To Fit You, który również polecam!


Rekomenduję tylko to, co sam lubię i z czego korzystam. Jeśli i Ty skorzystasz z moich rekomendacji, otrzymam drobną prowizję od firm, które polecam. A więc wygrywamy wszyscy i promujemy dobre i innowacyjne biznesy. Dzięki!

Uwaga: promocje się zmieniają, a ja nie za wszystkim nadążam. Nie gniewaj się więc, jeśli okaże się, że któraś z nich już się zakończyła, lecz daj mi znać, a uaktualnię opis.

Mucha w czekoladzie, Maciej Dutko